Najlepsze lumpy w sieci

Nadeszły złote czasy odzieży używanej. Zaczynamy coraz bardziej kierować się ekologią, odkrywamy minimalizm, chcemy życ bardziej świadomie i wiemy, że wykorzystywanie zasobów z drugiej ręki jest przyszłością. Z mojej perspektywy to cudownie, bo ja w lumpeksach kocham się od dziecka. Przez swoje trzydziestoletnie życie odkryłam w nich mnóstwo unikatowych przedmiotów. Wiele osób myśli, że wydaje fortunę na ciuchy a wydaję grosze. Moja drugą zaletą jest to, że dbam o odzież i nigdy jej nie wyrzucam. W karton pakuję ponadczasowe wzory, odstawiam i wygrzebuję, gdy coś mnie zainspiruje. Poza tym, dużo ważniejszy od trendów jest własny styl. A jeśli z czymś jest mi już nie po drodze, korzystam z możliwości sprzedażowych social mediów.

Od jakiegoś czasu w sieci nastąpił rozkwit sklepów, grup czy w przypadku Instagrama kont, gdzie możemy nabyć cuda z drugiej ręki. Już przed pandemią, obserwowałam ten wzrastający w sile trend. Co ciekawe, nie tylko używana odzież ma wzięcie. Dużą popularnością cieszą się stare meble, których renowacji podejmuje się coraz więcej osób, dawna porcelana oraz inne przedmioty codziennego użytku, które wciąż są sprawne. Nie jest wstydem zabieranie ze śmietnika starych krzeseł. Natomiast moi sąsiedzi, zostawiają produkty spożywcze na wydzielonej do tego półce. Takie inicjatywy są rewelacyjnie i bardzo mnie cieszy, że coraz częściej świadomie podejmujemy zakupowe decyzje.

Wracając jednak do tematu odzieży, miałam wiele pytań o to gdzie najczęściej kupuję ciuchy. No to macie! Oto moje ulubione miejsca w sieci z odzieżą używaną.

Portobello Sklep

Sklep działa stacjonarnie w Poznaniu i ma prężnie działający profil na Facebooku. Portobello przyjmuje także ubrania w komis. Asortyment jest wyselekcjonwany i zgodny z aktualnymi trendami czy porą roku. Odzież, którą u nich znajdziecie pochodzi zarówno z sieciówek czy marek luksusowych, a także zdarzają się ciekawe okazy vintage. Codziennie wieczorem na Facebooku pojawiają się zdjęcia świeżych dostaw. Ceny są bardzo przystępne a odzież, w bardzo dobrym stanie. Jak złapać upolowaną perełkę? Należy dokonać rezerwacji przedmiotu poprzez komentarz pod zdjęciem. Musicie się szybko decydować, bo dostawy rozchodzą się jak świeże bułeczki. Portobello również wysyła, wytarczy dodać pod zdjęciem, że rezerwacja jest na przesyłkę. Fanpage warto polubić i obserwować co ciekawego w „trawie piszczy”.

Link: https://www.facebook.com/PortobelloSklep/

Noonah

Niezwykły vintage store z niezwykłą obsługą. Odkryłam Noonah, gdy mieszkałam w Poznaniu. Podobnie jak Portobello, to zarówno sklep stacjonarny jak i profil na Facebooku, a nawet dwa. Jeden z odzieżą vintage, a drugi z kolekcją autorską. W Noonah wyczuwa się pasję i zaangażowanie od samego progu, nawet w wirtualnej rzeczywistości. Właściciel, Łukasz Łosiewicz ma świetne wyczucie stylu oraz wiedzę na temat tego, jak umiejętnie podkreślić sylwetkę. Bardzo starannie dokonuje selekcji odzieży vintage z różnych zakątków świata. Na Facebookowym profilu pojawiają się informacje związane z przecenami oraz zdjęcia aktualnie dostępnych rzeczy – odzieży, butów czy nakryć głowy.
Facebook: https://www.facebook.com/noonahstore/
Autorska kolekcja: https://www.facebook.com/NooNahCollectionBoutique/

Królowa Lumpeksów

Królowa Lumpeksów cieszy się ogromym powodzeniem w sieci. Na Facebokowym profilu obserwuje ją ponad sto tysięcy osób. Dostawy nowego towaru odbywają się w każdy czwartek o godzinie dwudziestej. Podzielone są w zależności od rodzaju produktu: raz są to sukienki vintage, innym razem spodnie albo koszule. Zapowiedzi produktów, które będą dostępne można zobaczyć na Instagramowym koncie lumpeksu. Królowa Lumpeksów to nie tylko odzież używana wysokiej jakości, bo autorka przywiązuje dużą uwagę do składu tkanin. Na Instagramie pośród wieszaków przemyca wiedzę z zakresu przedsiębiorczości, finansów, oszczędzania i świadomego podejmowania decyzji zakupowych

Facebook: https://www.facebook.com/krolowalumpeksow/

Ciuchy vintage/retro – sprzedam, kupię

Prężnie działająca grupa sprzedażowa na Facebooku, której administratorką jest Królowa Lumpeksów. Z tą różnicą, że tutaj każdy może wystawić swoje ciuchy wpisujące się w hasło vintage/retro. Natomiast jeśli szukacie konkretnego przedmiotu, na przykład ołówkowych spódnic, wystarczy stworzyć post z zapytaniem, a spotkacie się z bardzo dużym odzewem Wierzcie lub nie, ale dziewczyny i chłopaki mają cuda w swoich szafach. Pojawiają się tu fantastyczne vintage torebki i koszyki, na widok których ciężko zapanować nad wpisaniem na klawiaturze w komenatrzu „biorę”.

Facebook: https://www.facebook.com/groups/1135260846627099/

Włoski Zakątek – Vintage Moda lat 50 – 90

Kolejna aktywnie działające grupa sprzedażowa na Facebooku. Sklep stacjonarny znajduje się w Olsztynie. Co można tam znaleźć? Przede wszystkim prawdziwy vintage z wysoko gatunkowych tkanin. Barwne sukienki i spódnice w ciekawe printy. Dużo kolorów i ciekawyh krojów.
Znalazłam tu fantastyczną bluzkę w kwiaty z jedwabiu. Za jakiś czas pokażę wam ją na stronie.

Facebook: https://www.facebook.com/Izabela.Sarnowska.Vintage.Drugie.Zycie/

Retro Szafa Olsztyn

Skarby schowane w tej szafie są obłędne i przyjedżają prosto, z mojego ulubionego miejsca w Europie czyli słonecznej Italii. Przygarnij, i daj nowe życie samotnej sukience. Soczysty sok z mody vintage. Warto się zgłębić, jeśli nie lokalnie to w „onlajnie”.

Facebook: https://www.facebook.com/RETRO-SZAFA-Olsztyn-868165243391260/

Ze Schowka

Moda z drugiej ręki rozwija się nie tylko na Facebooku, lecz także na Instagramie. Jednym z takich ciekawych Instagramowych sklepów jest Ze Schowka. Autorem konta jest modelka Hanna Koczewska razem ze swoimi przyjaciółkami. Jak nazwa wskazuje z ich schowka do twojej szafy. Znajdziecie tu ciekawe okazy vintage oraz odzież z sieciówek. Zakupów dokonacie poprzez Instagram w komentarzu pod zdjęciem. Mam od nich fajną bluzkę, która czeka na swoją premierę.

Instagram: @zeschowka

Cafune Vintage

Cafune to również Instagramowy sklep. Przyciągnął moją uwagę przepięknymi sukienkami vintage. Głównym asortymentem sklepu są wyżej wspomniane sukienki z wysokogatunkowych tkanin. Oryginalne wzory przywodzące na myśl gorące lato gdzieś nad Morzem Śródziemnym albo na polskiej wsi. Rozmiarowo zazwyczaj wpadają tam L czy XL, jednak krój tych sukienek pozwala na noszenie oversize. Można je też przeciągnąć oryginalnym paskiem w talii.

Instagram: @cafune.vintage

Klamoty

Butik vintage z Gdańska. Sklep internetowy oraz konto na Instagramie. Co tam znajdziemy? Na zdjęciach zobaczycie pełne, świetnie skomponowane zestawy, od ciuchów po dodatki. Ciekawe okrycia wierzchnie, świetne buty między innymi moje ulubione kowbojki oraz nieustannie modne Levis`y. Zakupów możecie dokonać poprzez dodanie komentarza pod zdjęciem, lub na stronie internetowej.

Instagram: @klamoty
Strona internetowa: http://www.klamotybutik.pl/

Pyskaty Zamsz

Lumpeks ekskluzywny, czyli komis i outlet marek premium. Jeśli szukacie czegoś z wyższej pólki od czołowych projektantów to w Pyskatym Zamszu się zakochacie. Dolce & Gabbana, Gucci, Chanel, Bottega Venta, Saint Laurent i wiele innych. Można tam znaleźć bardzo oryginalne i unikatowe dodatki, którymi wyróżnicie się w miejskiej dżungli.

Instagram: @pyskatyzamsz
Strona internetowa: http://www.pyskatyzamsz.com/

Vinted

Jeśli czegoś nie znaleźliście wyżej to tu znajdziecie wszystko. Vinted startował jako strona internetowa z odzieżą używaną dawno. Parę lat temu nie cieszył się popularnością. Aktualnie portal się rozrósł, wypuścił aplikację i zaczął mi przypominać allegro w wersji używanej. Kupiłam tam sporo, dobrych jakościowo, skórzanych butów. Mimo już bardziej skomercjalizowanego stylu wciąż polecam, bo można tam znaleźć sporo ciekawych rzeczy. Trzeba się jednak nagrzebać, jak w prawdziwym lumpeksie na wagę.

Sukienka romantyczna

W jednym z wrocławskich parków, pośród rzeźb i szumu drzew przechadza się kwiecista sukienka. Ciut po okresie izolacji, gdy wszystko wciąż było spowite spokojem. Wiem, że letnia pora to nie czas na futrzaste okrycia. Jednak ta sesja powstała w chłodne majowe popołudnie, a brązowy miś jest idealnym otulaczem zarówno wiosną i latem, oraz jesienią i zimą. Teraz czeka w szafie na kolejny wyjątkowo chłodny dzień.
Romatyczna sukienka w kwiaty to żadna nowość w mojej garderobie. Mam wyjątkową słabość do takich motywów. Kocham kwiaty naturalne oraz kwieciste printy i nadruki na przedmiotach. Ta sukienka przywodzi na myśl, jakąś taką sielskość – anielskość. Może nawet ciut zahacza o inspirację boho. Z łatwością rzuciłam się w niej na trawę pełną polnych kwiatów, ulegając typowemu romantycznemu rozmarzeniu. Można w niej skoczyć na drinka nieopodal Odry, a nóż jakiś kajakarz wykaże się równie romantycznymi zalotami. Natomiast w Parku Juliusza Słowackiego, można się w niej z dziewczęcą lekkością pobawić w chowanego między rzeźbami.

No można, zatem na co czekasz.

Kobieta podpiera ręką rzeźbę.
Kobieta  w sukience opiera się o rzeźbę kielicha.
Kobieta w sukience opiera się o drzewo w parku.
Kobieta ubrana w romantyczną sukienkę leży na łące pośród kwiatów.
Kobieta otulona futrem stoi w alejce w parku.
Kobieta ubrana w sukienkę stoi w parku.
Uśmiechnięta kobieta siedząca nad jeziorem w futrze.

photo. by Rafał Karnaś

dress – second hand
faux fur – Zara
shoes – Reserved
bag – vintage

Letnie rozmarzenie

Tęsknicie za latem, wolnością i przestrzenią, prawda? Ja, bardzo.

Dlatego w myślach mam takie popołudnie. I wieczór od razu, nie chcę się rozdrabniać. Zakładam sukienkę, bo latem biegam głównie w sukienkach – oczywiście. Maluję usta czerwoną szminką, zadziornie się uśmiecham, aby odwrócić uwagę od pyzatych policzków i tworzących się w nich dołeczków. Między nakładaniem szminki, co jest zadaniem wysoce absorbującym, a prasowaniem sukienki, pakuję mój piknikowy koszyk. Czerwony i plastikowy. Nie wpisuje się należycie w ekologiczne trendy, wolałabym wiklinowy. Jednakże, nieistotne! Jest pakowny i całkiem szykowny. Wkładam do niego kocyk, zwinięty misternie w rulonik. Ponadto planszówkę i karty, bo jak wiemy. nic tak nie łączy jak wojna, choćby karciana. Musi się znaleźć też miejsce na wino, czerwone, wytrawne. Jak zawsze. Ponadto, kawałek ciasta z truskawkami. Upiekę! Obiecuję! Ser pleśniowy, hiszpański fuet, bagietka i arbuz. Upycham wszystko jak należy. Ach! Zapomniałabym o butach. Szpilki czy klapki. I to, i to. Można jechać, ekologicznie, rowerem pośród zieleni drzew i nielegalnie, bo ze słuchawkami w uszach – ale czujnie i uważnie! Niezważając na nikogo, śpiewać włoskie Azzuro. I już jesteśmy w parku. Najlepsze wieczory są letnie i gorące. Ach! Szczególnie te spędzone na kocu pośród źdźbeł trawy. Co chwila podbiega jakiś psiak się przywitać. Dzieciaki grają w badmintona. Ktoś kopnął piłkę, ktoś inny oberwał w głowę. Komuś uciekł balon. Słychać śmiech, ożywione dyskusje i brzdęk szkła. Ach! Rodzinni master szefowie doglądają najważniejszego punktu programu – karkówki z Biedronki.
Można się wyciągnąć na kocu jak dżdżownica w czasie deszczu na asfalcie. Ćwiczyć wyobraźnię, odgadując kształty chmur i wymyślać podniebne baśnie.
Można też opalić policzki i nabawić się zmarszczek.
Można zachłysnąć się zapachem skoszonej trawy.
Można upleść wianek z mleczy i koniczyn.
Można zostać do wieczora, zapatrzyć się w gwiazdy i próbować rozwiązać zagadkę poliszynela, gdzie jest mały wóz albo duży, a gdzie paszcza nocnego lwa.
A gdy stopy uciekną z koca, możesz poczuć jak łaskoczą cię krople wieczornej rosy.
Być tu i teraz.

Czekam na to.

photo. by Ola Śnieżek – Markiewicz
zdjęcia powstały w czasie cudnych warsztatów fotograficznych, które Ola organizuje min. dla dzieci https://www.facebook.com/Warsztaty-fotografii-przy-kawie-170864416869537/

sukienka vintage, buty Zara

OSTATNIA KAWA NA SZEWSKIEJ

Zdarzyło się to, w pewien chłodny dzień, na pograniczu lutego i marca. Wczesnym rankiem delikatny przymrozek szczypał mnie w dłonie. Otulona brązowym pluszem, samotnie szłam ulicą Szewską, zwodniczo kręcąc biodrami. Zapewne był to efekt zbyt wąskiej spódnicy o kroju ołówkowym, w połączeniu z obcasem o wysokości marnych dziesięciu centymetrów. Efekt falujących bioder podkreślała, ciasno owinięta, szerokim pasem talia. Jego krwisty odcień oraz ozdobna klamra eksponowały ekstrawagancję Cesarzovej Novaczenko. W rzeczy samej, tak miało być. Zmierzałam w stronę kawiarni, bo nic tak nie podkreśla brutalności zimnych poranków jak mocna, czarna kawa. Zapach dociera do mnie już z daleka, wbijając się w nozdrza niczym chilli w kubki smakowe. Obiecałam sobie, że jeśli kawa to tylko w domu. Skutek stanowczych decyzji w kwestii oszczędzania. Mimo wszystko – zatrzymałam się. Przyjemna poranna krzątanina ludzi, wnętrze łaskotające moją skłonność do nadmiernej estetyki oraz espresso doppio. Zgrzeszyłam. Jednak dobrze się stało, bo to była ostatnia kawa na Szewskiej.

vinatage skirt, shoes, belt, bag
Zara faux fur

photo. by Kamil Litwin

#ZOSTAJEWDOMU

Życie w czasach kwarantanny. Przyzwyczajeni to ciągłego biegania według harmonogramu dnia, wydajemy się być zaskoczeni nagłym przymusowym zatrzymaniem. Siłą rzeczy musimy zwolnić, odciąć się od natłoku wrażeń, całej tej życiowej gonitwy, by zwyczajnie usiąść na dupie i pomyśleć. Boli. Bynajmniej mnie. Jestem takim trochę ADHDowcem. Nieustannie w ruchu niczym piłeczka pingpongowa. Nawet pisząc takie teksty jak ten, mam problem z usiedzeniem w miejscu. Mam w sobie ogrom niespożytkowanej należycie energii. A teraz tak na serio. Kwarantanna w dobie Internetu? W pewnym momencie będzie ciężko. Jednak Internet daje nam sporo możliwości. Zarówno w kontakcie, jak i rozwoju oraz skrzykiwaniu się do rewelacyjnych inicjatyw społecznych. Zatem #zostanwdomu i skorzystaj z moich pomysłów co zrobić z wolnym czasem.
P.S. Posiadacze dzieci, mogą nie być usatysfakcjonowani.

Przede wszystkim zacznijcie od domowej integracji. Najbardziej sprawdzonym sposobem są planszówki. Taki chińczyk na przykład. Chociaż, jakby się dłużej zastanowić, z uwagi na „zbijanie”, to może być zbyt emocjonujący początek. A przecież, musicie spędzić ze sobą co najmniej 14 dni. Może zatem na start Twister? Dwie pieczenie na jednym ogniu. Gimnastyka i spora dawka śmiechu. Nie macie? Zróbcie swoją wersję gry. Idźcie za przykładem Ross`a z kultowego serialu Friends i stwórzcie quiz o domownikach. Idealna okazja by powspominać, porozmawiać i dowiedzieć się o sobie czegoś więcej. Możecie w tą zabawę zaangażować przyjaciół  i zrobić telekonferencję. Natomiast jeśli jeszcze nie masz dość komputera, zawsze możesz wskoczyć na stary, dobry Kurnik.

Wiosenne porządki. Znowu posłużę się przykładem serialu Friends. Bądź jak Monica. Wywlecz z szafek wszystko. Dezynfekcja, odkurzanie, zamiatanie i najfajniejsze – organizowanie. Prawdopodobnie będziesz mieć dużo czasu na zabawę na tym polu. Z pomocą posłuży wam blog Pani Swojego Czasu. Być może odnajdziesz  jakieś zagubione skarby albo dziesięć złotych w kieszeni płaszcza. Zrób miejsce na nowe rzeczy, które kupisz za pieniądze oszczędzone na „kawkach na mieście”.  Zorganizuj aukcję lub wyprzedaż online. Możesz skorzystać z dostępnych portali takich jak vinted.pl lub utworzyć wydarzenie na Facebooku i zaprosić swoich znajomych.

Zakładam, że macie takie zapasy, że możecie się bawić w naszą poczciwą Magdalenę Gessler. Ha! Rzucić misternie talerzem we własnych domowych pieleszach, to jest dopiero. Domowe kuchenne rewolucje? Czemu nie. Zróbcie konkurs na najbardziej oryginalną potrawę z makaronu. Niech jeden z domowników przebierze się za Magdę. Dzień wcześniej możecie przygotować burzę loków z makaronu typu świderki. Nie wiem jak to zrobicie, obudźcie swoją kreatywność. Czasu trochę zleci. I wiecie co dalej. Jak nie, dla przypomnienia obejrzyjcie jeden z odcinków Kuchennych Rewolucji. Pamiętajcie! Smaczne, niesmaczne – jemy, nie marnujemy.

Nauczcie się czegoś nowego. Kupiliście jakiś kurs w promo, ale nie mieliście czasu by go otworzyć? Macie masę nieobejrzanych webinarów ? Może to czas na nowy język? Albo nauczenie się czegoś zupełnie nietypowego? Wyzwanie szpagat, język chiński, stanie na głowie, gra na jakimś instrumencie, kurs programowania, nauka szycia, własna książka… Mam wymieniać więcej? Myślę, że każdy z was ma w głowie coś takiego. Potrzebujesz wsparcia i motywacji? Podziel się tym co robisz z innymi na kanałach społecznościowych. Z pewnością znajdziesz kogoś kto chętnie dołączy do twojego wyzwania.

Na pewno masz książki, które czekają na półce albo pod łóżkiem.  Jeśli nie czytasz mój drogi, to jest twoje pięć minut aby zacząć i nie stracić w życiu tej nieziemskiej rozkoszy dla duszy. Nie musisz od razu lecieć z naszą noblistką. Może zacznij od ulubionego komiksu? Zostają ci jeszcze filmy i seriale. Zamiast nowych Netflixowych produkcji z którymi zapewne jesteś na bieżąco, warto sobie przypomnieć lub rzucić okiem na stare produkcje. Serial Friends to dla mnie klasyk klasyków, który bawi mnie po dziś dzień. Ciut szaleństwa? Zróbcie samochodowe kino domowe, samochód z krzeseł, otwarte okna, gwiazdy z orgiami zawieszone na suficie, kanapki, termos, kocyk i jazda. Fajnie? Pewnie, że fajnie.

Brakuje ci ruchu? Nie dajmy się zwariować możesz wyjść pobiegać, jechać rowerem za miasto albo na zwyczajny spacer. Wybierz jednak mało uczęszczane miejsca o wczesnych godzinach rannych, by uniknąć dużych skupisk ludzi. Wolisz zostać w domu? Poszperaj w sieci. Chodakowska, Lewnadowska i wiele innych, mniej popularnych fit trenerek udostępnia plany treningowe. Aktualnie nastąpił rozkwit wszelkich zajęć online, takich jak yoga czy taniec. Bardziej kreatywnie? Tor przeszkód między słoikami i rolkami papieru toaletowego.

Powyższe opcje masz już za sobą? Zatem, nadszedł czas na obudzenie twórczej strony twojej duszy. Przygotuj kartki wielkanocne w stylu Eko wykorzystując wtórnie materiały, które znajdziesz w domu, na przykład skorupki z jajek. Możesz też zrobić wiosenne dekoracje do domu, jakiś las w słoiku, albo łapacz złych snów (coby nie śnić o koronawirusie). Też nie? Odwiedź muzeum online. Wirtualne wystawy udostępniły takie muzea jak: British Museum, Galeria Uffizi we Florencji, Kioto Costume Institute w Kioto, Musse d`Orsay w Paryżu czy National Gallery of Art w Waszyngtonie. Sztuka wpływa na organizm relaksująco i odstresowująco – to udowodnione naukowo.

Zadbaj o innych: partnera, dzieci, przyjaciół.  Żyjemy w cudownych czasach, mimo kwarantanny mamy dostęp do Internetu, więc możemy zrobić telekonferencję z kim chcemy i kiedy chcemy. Trudno wam się zabrać do rozmowy? Skorzystajcie z fantastycznej gry budującej relacje. Jupitajnia Couple, Jupitajnia Friends lub Jupitajnia Seks to gry w których znajdziecie pytania dotyczące wspomnień, poglądów, potrzeb, perspektywy czy wartości. Jupitajnia to nietypowy bodziec do dbania o relację poprzez dialog.

A teraz!
Zamiast biadolić co zrobić z wolnym czasem, powinniśmy okazać wsparcie tym, którzy do pracy chodzić muszą, z przyczyn na które nie mogą mieć wpływu. Jak pomóc? Informacje znajdziesz na przykład na fejsbukowej grupie Widzialna ręka – Wrocław. Sytuacja jest niezwykle trudna, szczególnie pod względem ekonomicznym. Trudno mieć ochotę na zabawę albo myślenie o koronawirusie, gdy od twojej pracy zależy twoje przeżycie. Szczególnie, gdy masz na głowie kredyty, wypłaty pracowników i inne zobowiązania. Na portalu zrzutka.pl znajdziecie inicjatywę, która łączy wsparcie dla służb medycznych oraz branży gastronomicznej #PosiłekDlaLekarza. Wielkie chapeau bas i dzięki dla wszystkich, którzy ryzykują zdrowie swoje i swoich bliskich po to aby zapanować nad tym burdelem, który obecnie mamy.

JEANSY I FUTRZAK

Sytuacja absolutnie nietypowa.
Nie jestem szczególną fanką jeansów i rzadko można mnie w nich zobaczyć. Zazwyczaj wybieram dobrze skrojone i idealnie dopasowane, ze szczególnym naciskiem na pupę. Taka jest moja wizja jeansów, muszą należycie podkreślać co trzeba. Niebawem wrzucę notkę o właściwym doborze kroju jeansowych portek do sylwetki.
Sztucznego futrzaka wypatrzyłam na wyprzedaży. Wzbogacił moją szafę o nową barwę, która przykuła moją uwagę. Zazwyczaj mam problem z brązami, nieszczególnie się lubimy. Jednak ten odcień cudownie mieni się w słońcu. Ciepłe i wygodne, wyróżnia się w stylizacji. Muszę jednak uważać na kompozycje, ponieważ ma skłonność do poszerzania sylwetki.
Bluzka najprawdziwszy vintage. Ma chyba milion lat. Leżała na dnie mojego kartonu pt. „Wszystkie rzeczy w których niby nie chodzę, ale jak sobie przypomnę to założę”. I jak już sobie przypomnę, to otwieram i wywalam wszystko by znaleźć coś, co akurat jest na dnie. Bo akurat będzie pasować. Pomysł jest taki by to wszystko sprzedać, ale nieszczególnie mi to wychodzi.
Natomiast, jeśli mowa o dodatkach, to zdecydowanie wygrywa szeroki pasek. Nie wiem czy wiecie, ale to jeden z wiodących trendów. Całe mnóstwo, do wyboru do koloru, znajdziecie w lumpach. Ten zimował w wyżej wspomnianym kartonie. Torebka najświeższa zdobycz. Spodobała mi się patchworkowa klapa i motyw aligatora.

Złapana na uśmiechu.
Ale, że ja, z uśmiechem na zdjęciu?
Sytuacja absolutnie nietypowa.

vintage blouse, bag, belt, beret
Mango jeans, Zara shoes & faux fur

photos by Kamil Litwin

TRZY FILMY O MIŁOŚCI

Spóźniłam się z tym tekstem. Wybaczcie. Powinien się ukazać w walentynki, bo wiadomo miłość wtedy najgorętsza. Część z was czuje wówczas głęboką potrzebę wyrażenia uczuć. Szczególnie tych lirycznych i z lekka perwersyjnych, ukrytych pod przykrywką zdroworozsądkowego racjonalizmu. Uf! Pomysł przyszedł jednak znienacka, gdy mnie, filmowego wyjadacza, poproszono o rekomendację czegoś odpowiednio poruszającego na tą okazję. Ha! Obejrzałam mnóstwo filmów, zarówno z przestrzeni kina niezależnego, masowego jak i z pieprzykiem. W zależności od perspektywy, wątek miłosny można odnaleźć wszędzie. Wszelakie konstelacje i wariacje. Jednak to te tytuły zakotwiczyły mi się w podświadomości. Kultowy, oryginalny, kontrowersyjny.

The Notebook

Mój klasyk z klasyków, w kategorii łzawych romansów. Niezliczona ilość chusteczek, wina i rozmazanego tuszu. Obejrzany wielokrotnie. Mam w głowie taki obrazek: studia, wynajmowany pokój na poddaszu, ogromna miska spaghetti, moja współlokatorka o wdzięcznym pseudonimie Łoś i rolka papieu toaletowego. Rozprawiałyśmy nad ówczesnym poziomem miłosnych uniesień i marzyłyśmy o mężczyznach w stylu Noah. Eh, co to była za noc. Wracając jednak do meritum, film urzeka mnie do dziś. Fabuła może nie jest zbyt oryginalna. Całość przede wszystkim, ma zadziałać jak sokowirówka i odsączyć z człowieka, gromadzone na tę okazję pokłady łez. Soczysty melodramat. Klimat lat czterdziestych, muzyka, cudowny uśmiech Allie i spanielowate spojrzenie Noah. Tak, Ryan Gosling największe wzięcie miał po tej ekranizacji. Stylizacje Allie są tak urocze, że chętnie dziś założyłabym którąś z jej sukienek. Kilka scen wprost uwielbiam. Na przykład pierwszą randkę Allie i Noah, albo jej kąpiel w ocenie i oczywiście scena spotkania po latach nad jeziorem. Przyjemnie zekranizowana romantyczna, młodzieńcza, szalona, ale też pełna przeszkód miłość. Sorry, nie ma mocnych.

Noe i Allie tańczą

Moonrise Kingdom

Wes Anderson robi filmy po to, aby nimi zachwycać. Kochankowie z Księżyca to nie tylko mój faworyt w kategorii miłość, ale też w ogóle jeden z moich ulubionych filmów. Wszystko w nim jest cudownie dopieszczone. Obsesyjna dbałość o każdy detal. Lekkość, oryginalny styl i inteligentny humor. Historia miłości w stylu retro, akcja dzieje się w połowie lat sześćdziesiątych. Para nastolatków z problemami – egzaltowana Suzy i aspołeczny skaut Sam zakochują się w sobie i postanawiają uciec. Wędrują pośród malowniczych krajobrazów, szlakiem Indian plemienia Chickchaw. Ten film to wielopłaszczyznowa rozkosz. Absolutna.

Suzy i Sam oglądają mapę.

LOVE

Czas na coś z pieprzykiem. Miłość przekraczająca granice, pełna pasji, wzajemnego uzależnienia i destrukcji. Grej i 375 dni (zmiany w zapisie są celowe), mogą się przy produkcji Noego schować pod poduszką z zawstydzenia. Soft porno na dużym ekranie robi wrażenie, na mniejszym przy zasłoniętych żaluzjach też. Nawet jeżeli miłość jest toksyczna, to wciąż jest jakąś historią miłosną. Film polecam raczej dojrzałym, z bagażem doświadczeń i własną pasjonującą historią w pamięci. Bezpieczniej jednak jej doświadczyć z bohaterami filmowymi lub w wyobraźni. Cytując Janusza Wróblewskiego z Polityki: „(…) sentymentalne porno okraszone przemyśleniami w stylu „nie wiedziałem, że życie jest tak trudne””.

Kochankowie leżą razem na łóżku.

Poza tymi trzema tytułami mogłabym wymieniać bez końca, bo w trakcie przypomniałam sobie o Lolicie Stanleya Kubricka, Między Słowami Sofii Coppolii oraz o Amelii. I można by tak bez końca. Miłość jest tematem niewyczerpanym.
Ile filmów, tyle historii.