Jak się spakować i nie zwariować?

Powolutku zbliża się kolejna mała przygoda. Ciii …

Znów czuję ten miły dreszczyk emocji, związany z nowym miejscem i tym co mnie tam spotka. Plus uczucie lekkiego chaosu, bo tyle trzeba jeszcze załatwić, a ja nie mogę się pochwalić umiejętnością dobrej organizacji. Całe szczęście mam przy sobie osobę, która świetnie się odnajduje w planowaniu podróży i robi to rewelacyjnie. Skoro uczę się od samego mistrza, pozostaje nadzieja, że kiedyś ta cecha u mnie, też magicznie wyewoluuje.

Jako, że przygoda tuż, tuż trzeba zacząć myśleć o pakowaniu. Idzie mi to coraz sprytniej i mam już swoje patenty. Problem pojawia się wówczas, gdy podróż nie wiąże się już tylko z jednym obszarem działań jak na przykład góry, ale obejmuje też zwiedzanie miast czy inne aktywności. Jak do tego dołożymy jeszcze niepewne warunki pogodowe to robi się mała zagwozdka. 

Jednak jakbym miała określić jakie rzeczy będzie zawierał mój bagaż, to ujęłabym to w trzech warunkach: ma być wygodnie, ma się nie gnieść i ma być lekko. Przy czym ostatni warunek jest dosyć kluczowy.  Doświadczenie mnie tego nauczyło. Gdy nie jedziesz na wczasy, typu siedem dni w jednym miejscu, ciężki plecak może stać się twoim utrapieniem. Do dziś pamiętam, że gdy przemierzaliśmy Pireneje z plecakami, w myślach przeklinałam sama siebie, po co brałam trzy sztuki legginsów. Obecnie jak nie chcesz płacić fortuny za bagaż, a jak wiemy Ryanair zrobił nas w bambuko, to trzeba naprawdę spiąć pośladki i dokładnie przemyśleć jego zawartość. Dobrze jest sobie zrobić wcześniej dokładny spis rzeczy ważnych, niby nic nowego a jednak. Poza tym ja zawsze robię pranko w podróży.

Zazwyczaj zabieram:

  • dwie sztuki legginsów, spodenki
  • trzy koszulki sportowe, szybkoschnące
  • polar
  • kurtka przeciwdeszczowa
  • coś ma głowę, okulary przeciwsłoneczne
  • bielizna, ręcznik szybkoschnący
  • klapki pod prysznic

Jeśli chodzi o kosmetyczkę, tutaj naprawdę ograniczam się do minimum. Żadnego makijażu nie przewiduję. Zawsze liczę, że słońce opali i rozświetli mą niezbyt młodą twarz, dzięki czemu będę wyglądać promiennie i zdrowo.

Co mam w kosmetyczce?

  • szare mydło (nie podrażnia, idealne do depilacji i do higieny intymnej), fajnie jest ogarnąć takie, którym można też myć włosy
  • maszynka do golenia 
  • krem z filtrami
  • składana szczoteczka plus mała tubka pasty do zębów
  • czerwona szminka (na wieczorny spacer w dresie 😉
  • mała buteleczka z szamponem i odżywką (takie maleństwa znajdziesz w każdej drogerii, są super bo wielokrotnego użytku)
  • chusteczki antybakteryjne, bo mają naprawdę szerokie spektrum zastosowań

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę by być bardziej zero waste?

  • gdy nie musisz chodzić cały dzień ze swoim bagażem, zabierz ze sobą płócienną torbę lub mały plecaczek
  • zamiast na wynos jedz w knajpie
  • ogranicz kupowanie pamiątek i innych niepotrzebnych pierdółek
  • zajadaj się lokalnymi specjałami
  • zamiast papierowych map korzystaj z komórki.  Istnieje mnóstwo aplikacji, które są pomocne w pewnym dotarciu do celu. Twój telefon cierpi na to samo co mój? Czyli notorycznego głoda, zaopatrz się w powerbank. 
  • weź ze sobą kubek na wodę, kawę czy pojemniki na jedzenie wielokrotnego użytku. Tym razem z uwagi na ograniczoną ilość miejsca nie zabiorę żadnego z powyższych, ale jeśli to podróż samochodem, autobusem a nawet samolotem i masz miejsce to koniecznie korzystaj z takich możliwości. Zawsze jakiś plastik, czy kubek mniej na śmietniku.

Kolejną sprawą jest jedzenie na podróż.Tutaj niektórzy popadają w lekki obłęd robiąc specjalne zakupy. Ja zaczynam praktykować wykorzystanie wszystkiego, co nam zalega w lodówce a co w czasie naszej nieobecności może się zepsuć, warto przejrzeć słoiki i zawartości szafek. I właśnie z tych resztek coś wyczarować. Wujek Google na pewno ci w tym pomoże. 

Pierwszy etap naszej podróży spędzimy w autobusie i to od bladego świtu, więc zabieramy ze sobą, śniadanie, obiad i zakąski:

  • kasza – plus to co znalazłam w lodówce (cukinia, już nie pierwszej świeżości papryka, kawałek fety, pietrucha, orzechy) zdrowo i energetycznie
  • kanapki, tu też robimy przegląd lodówkowy, tak się składa, że mam otwarty słoik suszonych pomidorów, super. Może jakaś pasta?
  • mam resztkę mleka, mąkę i resztkę dżemu. Ha! Naleśniki na deser.

O co chodzi? By nie marnować jedzenia, ot to. Podobnie w podróży, staramy się kupować tyle ile zjemy, takie nieszczęście, że jemy dosyć sporo, ale staramy się zdrowo.

A jak już zapakowani, to to teraz już nie pozostaje nic innego jak tylko zacierać pazurki i mieć nadzieję, by wszystko poszło zgodnie z planem, a jak nie pójdzie to też fajnie. Liczą się wspomnienia, wspólne chwile i doświadczanie razem nowych rzeczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *